poniedziałek, 1 października 2007
Wesele z moim Skarbkiem:*
Sobota zdecydowanie byla najbardziej zalatanym dniem,przedewszystkim dla mojego Konradka ktory musial wstaco 5 rano i jechac do Łodzi na uczelnie:(Ale moj Skarbek dal sobie rade,a gdy wrociol to odrazu tylko wskoczyl w garniturek i pojechalismy an wesele:*Ojjj jak ja sie z nim wybawilam:D boooombosko:*Dostalam sliczne kawitaki od mojego Smerfusia:D:*Dziekuje kochanie zebyles ze mna mimo tak wielkiego zmeczenia:*Kochany jestes strasznie:*Nio ale niestety moje kochanie sie rozchorowal:(Ale dziekuje kochanie ze mimo wszystko byles razem ze mna:*musze wyleczyc teraz mojego kochaniutkiego chorowitka i tak baaardzo ladnie mu podziekowac:D:* Kocham Cie moj mężu najmocniej na świecie!!!:*:*:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz